poniedziałek, 30 marca 2015

58.Ostrze dźwięku” (Sestro 17 Wawha)

Bohater tej historii, Fou 4 Egwniroln, poświęcił życie pracy nad tajemniczym zjawiskiem rezonansu dźwiękowego i jego niekorzystnym wpływem na organizmy żywe zamieszkujące jego rodzimą planetę, Onię 1 Gdis. Początkowo zajmował się nim jako detektw-fizyk, którego zadaniem było wykrywanie niebezpiecznych sytuacji i ratowanie ludzi przed paraliżem, potem przeszedł do pracy naukowej, poszukiwań przyczyny i przede wszystkim badań, jak pomóc tym, którzy w melodyczną pułapkę już wpadli. Oniański umysł jest specyficzny, jeśli chodzi o reakcję na regularne dźwięki. Na ich podstawie opiera się cały proces przesyłania informacji myślowych w ciele, przez co już pojedynczy powtarzany sygnał zewnętrzny prowadzi do zamroczenia i utraty kontroli nad sobą. Kiedy współgrających dźwięków jest więcej, umysł wchodzi w stan półprzytomnego oderwania od świadomości, z którego nie jest w stanie się wydostać nawet po ustaniu melodii. Uwięziony w częstotliwości dźwięku umysł traci zdolność myślenia inaczej niż według danej piosenki i zostaje wyczyszczony z własnej świadomości. Nic dziwnego, że każdy rodzaj muzyki w świecie Fou 4 jest zabroniony - wystarczy kilka minut melodii w eterze, żeby sparaliżować wszystko w zasięgu jej głośności. Nie wszyscy jednak podporządkowują się prawu...
Fou 4 Egwniroln jest bliski opracowania rozstrajającego antydźwięku, gdy dochodzi do serii przestępstw, których celem padają kolejne urzędy bankowe. Prędko wychodzi na jaw, że bronią złodziei jest właśnie dźwięk, którego krótkimi seriami hipnotyzują, kogo zechcą. Dlaczego jednak dźwięk nie oddziałuje na ich samych? I dlaczego większość z potencjalnych ofiar zostaje oszczędzona? Nie trudno się domyślić, że do rozwiązania zagadki zostanie wyznaczony, jako zasłużony naukowiec i doświadczony detektyw, oczywiście Fou 4. Pomimo obaw zgodził się on, choć niechętnie, głównie z poczucia obowiązku oraz możliwości poszerzenia wiedzy o nowe „obiekty badawcze”. Wkrótce okazało się, że otrzyma aż nadto zarówno od strony naukowej, jak i śledczej - z jakiegoś powodu omamieni dźwiękiem ludzie budzą się z niewybudzalnego rezonansu, nie zachowują się już jednak tak jak dotychczas. Jednocześnie Fou 4 odkrywa, że za wszystkim stoi Dealir 10 Rofnoeh - król złodziei, który dawniej wielokrotnie stawał mu na drodze. Kariera Dealira 10 skończyła się jednak wraz ze wpadnięciem w pułapkę melodyczną wiele lat temu. Więc...?

Zabawne, że ze zwykłej awersji do muzyki powstał na Onii 1 cały, i to bardzo efektowny, gatunek literacki. Tak naprawdę „uwięzienie w piosence” nigdy Onianom nie groziło - po prostu mieli wrodzony antytalent do tworzenia dobrej muzyki. Kolejne pokolenia, bardziej już kosmopolityczne, którym nikt nie miał ochoty wyjaśnić, dlaczego na ulicach jest tak cicho, znalazły na to własne wyjaśnienie, które pchnęło do przodu kryminalno-sensacyjną część twórczości ich świata. Razem z owym pokoleniem na planecie niedługo pojawiły się oczywiście międzyplanetarne utwory muzyczne, co przyczyniło się do znacznego złagodzenia pełnej mroku i tajemniczości sławy akustyki, jednak dzieła takie jak Ostrze dźwięku pozostały i do dziś wzbudzają podziw.
Sestro 17 Wawha działa tu na bardzo wielu płaszczyznach. Z jednej strony nie wiadomo, czy eksperymentalny lek Fou 4 zadziała, a nie jest łatwo się tego dowiedzieć nie tylko dlatego, że pacjenci mu pouciekali - do oderwanego od rzeczywistości człowieka dźwięk już nie dociera. Z drugiej - dlaczego „styl” włamań, miejscówki i uczestnicy kojarzą się z kimś, kto, z praktycznego punktu widzenia, przestał żyć? Z tego ostatniego można trafnie wnioskować o wątku naukowym, który nam nieco objaśni - okaże się, że Fou 4 ma w tej dziedzinie konkurenta do nagrody Saspresa (odpowiadającej naszej nagrodzie Nobla), który co prawda uśpionego umysłu nie potrafi uwolnić, ale potrafi zrobić z nim coś o wiele ambitniejszego i paskudnego, co pozwoli zmusić „nastrojonych” wybrańców z banku do kontynuowania planów bandy w najdrobniejszych szczegółach. Nie zabraknie też paru słów o tym, dlaczego właściwie każdy (nie tylko główny) bohater jest tutaj tak zdeterminowany na osiągnięcie celu. Czy zawsze chodzi tylko o dobro świata albo tylko o pieniądze?
Pomimo że groźne zjawisko tak naprawdę nie istnieje, czytając tę książkę ciężko o tym pamiętać - autor fantastycznie orientuje się nie tylko w tym, jak mogłoby wyglądać wnętrze umysłu opętanej osoby, ale przede wszystkim w tym, jak na rozpętaną muzyczną psychozę reagowałyby pojedyncze (mniej lub bardziej charakterystyczne) jednostki i całe społeczeństwa. Nie będzie pewnie zaskoczeniem fakt, że jest to kolejny z elementów gry, w jaką wciąga nas Sestro 17 rękami genialnych przestępców.
Warto przeczytać choćby dla jednego z tych aspektów i przerazić się, co by mogło się zdarzyć, gdyby coś tak wspaniałego jak muzyka, mogło mieć na nas tak destrukcyjne oddziaływanie.

4 komentarze

  1. Ciekawa książka. Coś jak Fahrenheit, tylko o muzyce, a nie literaturze. Nawet finał, z marszem i ukrytą półką jest podobny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja wiem, czy to podobne do Fahrenheita? Muzyka była tu autentycznie zabójcza i próbowano sobie z nią na wszelkie sposoby radzić, nie była niczym, czym można się zauroczyć, niczym, na podstawie ktoś mógłby okazać się bardziej wrażliwy albo dobry czy zły.
      Hmm... Znowusz ja z Fahrenheita 451 nie pamiętam żadnych półek na końcu :p

      Usuń
  2. Mam wrażenie, że gdyby zjawisko było prawdziwe, Onianie w ogóle nie mieliby w swoim słowniku takich pojęć, jak muzyka, czy melodia. Albo przynajmniej miałyby znaczenie podobne do choroby/epidemii. Dla nas też nic wielkiego by się nie zdarzyło, bo nie wiedzielibyśmy, co tracimy. Zamiast muzyki wykształciłby się inny rodzaj sztuki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mają je w słowniku, a ich znaczenie jest równe temu, które mają u nas (i w wersji literackiej, i faktycznej). Po prostu słowa te są o wiele bardziej negatywnie nacechowane. Nie na tyle jednak, żeby widać to było po nich samych i dało się to zaznaczyć w tłumaczeniu.
      Onianie natomiast w pełni korzystają z wiedzy o tym, co przez lata tracili, i teraz sukcesywnie nadrabiają straty :) Ostatnio ktoś z naszej redakcji wybrał się tam na jakiś koncert - to jest dopiero wielki krok dla ludzkości! (I dla ludzkiego ucha.)

      Usuń