poniedziałek, 24 marca 2014

05.Pierwszy albo ostatni” (Wrata Noun 314)

Jak Czytelnicy mieli okazję zauważyć, przed paroma dniami po prawej stronie bloga pojawiła się ankieta - wielość historii jednocześnie domagających się mojej uwagi sprawiła, że zadałam sobie pytanie: co Wy właściwie chcielibyście przeczytać? Z powodu nieprzystawalności pozaziemskiej literatury do ziemskich standardów katalogowania zdecydowałam się uprościć problem do trzech typów - książek opartych na uczuciach, akcji oraz innych sprawach. I oto mam odpowiedź! W dodatku trafną, bo w rzeczy samej od czasu Złodzieja kamieni nic typowo sensacyjnego nie opisywałam. Dziękuję więc całej szóstce za głosowanie i zgodnie z prawem większości zapraszam na recenzję kryminału...

Wydarzenie, które rozpoczyna tę historię, nie tylko u nas mogłoby się niesłusznie wydawać zupełnie zwyczajne - oto Sabba R81 wydaje książkę. Zwyczajnym wydarzeniem jednak nie jest, ponieważ Świat drugiego nieba nie relacjonuje prawdziwych wydarzeń czy biografi, a opowiada całkowicie wymyśloną, oderwaną od faktów fikcję fabularną, której jak dotąd nikt na planecie Akarila od początku istnienia cywilizacji nigdy nie pisał. Niewiarygodny szum medialny spowodowany oczywistym zachwytem i radością z nowej, przełomowej umiejętności Akarilian przerywają dopiero coraz głośniejsze wątpliwości krytyków - powieść roi się od opisów sprzecznych z wiedzą posiadaną przez Sabbę R81. Pomimo początkowych prób usprawiedliwienia błędów fantazyjności książki niedoszły bohater dość szybko przyznaje się, że autorem jest ktoś inny. Niestety, sam nie ma pojęcia, kto nim jest. Po prostu parę dni temu znalazł kartki wypadające z drukarki, z której audioźródło zostało już usunięte.
Po pewnym czasie, gdy minęło pierwsze rozczarowanie i oburzenie, przypomniano sobie o niezmiennym fakcie - książka istnieje. Ktokolwiek by jej nie napisał, musiał być Akarilianinem, tak więc wciąż stanowi ona dowód na twórcze zdolności tej rasy. Ale czy na pewno? Trójka zajmujących się nią recenzentów niezależnie od siebie postanawia poznać prawdę. Analizując co bardziej niejasne słowa dzieła i poznając bliżej współmieszkańców Sabby R81, prędzej czy później dochodzą do wniosku, że autorem może być dosłownie każdy - nie tylko uczniowie Sabby R81 i jego pochodny, kilkudniowy Sabba R82, ale nawet wspomagające go biologiczne humanoidy. A może i to nie jest prawdą? Może to tylko manipulacja, mająca wywołać międzygatunkową wojnę?

Wiekopomna chwila publikacji książki przez Akarilianina, Bassę U280, naprawdę miała miejsce - odtąd wszyscy mieszkańcy tej cywilizacji wiedzieli, że ich komputerowe, czysto logiczne umysły są zdolne do posługiwania się wyobraźnią, tworzenia, nie tylko przetwarzania. Jednakże - zadaje sobie pytanie Wrata Noun 314 - co by było, gdybyśmy nie my byli pierwsi, gdyby wyprzedziły nas podrzędne istoty ludzkie? Oczywistą odpowiedź daje nam już w tytule. Kiedy powieść napisał prawdziwy mieszkaniec Akarili, otworzyła się złota era cywilizacji, z każdym rokiem owocująca coraz większą ilością coraz odważniejszych utworów. Gdyby natomiast porządkować swoje myśli i wnioskować nauczyli się biologiczni ludzie, których hoduje się tylko po to, żeby ich niedeterministyczne, pełne zbędnych myśli umysły wspomagały budowanie nowych grup podgatunkowych Akarilian, niewątpliwie skończyłoby się to anulowaniem istnienia kilku tysięcy osobników i wprowadzeniem radykalnych zmian w kodzie genetycznym hodowli - w tym przypadku książka byłaby niewątpliwie ostatnią. Czy jednak rozwinięta do tego stopnia istota (pomimo że biologiczna) pozwoliłaby jeszcze się kontrolować?
Umysł komputerowy jest zbyt uporządkowany, by tworzyć; umysł biologiczny jest zbyt twórczy, by się uporządkować. Na dobrą sprawę ani my, ani oni nie powinniśmy się nadawać do pisania książek - stwierdza w pewnym momencie Onometoijan ZB, jeden z dociekliwych krytyków. Nietrudno zauważyć, że każdy z owej trójki odzwierciedla jeden z trzech, sprzecznych punktów widzenia, pomiędzy którymi Wrata Noun jakby nie mógł się zdecydować. Najmłodszy, Dżaltako 504, dla którego Świat drugiego nieba był jednym z pierwszych ocenianych utworów w karierze, stosunkowo szybko przestaje wykluczać karkołomny pomysł, że napisać go mógł jeden z dwunastu humanoidów Sabby R81. Jest zafascynowany ideą, wierzy w szansę wspólnego rozwoju i wzajemnego uzupełniania się. Inknat Rokt 11 bardziej skłania się ku opcji, że to chaotyczny jeszcze sposób myślenia młodziutkiego Sabby R82 zdołał przekroczyć nieosiągalną dotąd granicę, choć jemu samemu trudno przed sobą ukryć, że jest to raczej ucieczka przed przerażającą wizją buntu stworzeń biologicznych, które dotąd wykorzystywali. Z nich wszystkich Onometoijan ZB w największym stopniu stanowi alter ego Wraty Nouna - doświadczony, nieco ospały oraz nieufny wobec czego tylko się da, ma największe problemy ze znalezieniem "winnego", jednak w głębi życzyłby sobie, żeby okazało się, że Sabba R81 kłamał wyrzekając się książki. To on przeżyje największy szok odnajdując autonotujące audioźródło u jednego z humanoidów Sabby R81 i on jako jedyny będzie mimo to szukał dalej, odnajdując to, czego ani on, ani nikt inny się nie spodziewa...
Nie wątpię, że każdy Ziemianin będzie stronniczy wobec wydarzeń i faktów mających miejsce w tej książce. Ale czy to aby na pewno wada, gdy znaczenie i kontekst jednego i drugiego co chwilę wywraca się tu do góry nogami? Wrata Noun 314 to mistrz w zaskakiwaniu, między innymi dlatego, że każdą kolejną wskazówką stara się zaskoczyć sam siebie.

19 komentarzy

  1. Ale w sumie o czym jest tak książka? Opisałaś całą kontrowersję (o której, tak między nami, obiło mi się o uszy), ale zapomniałaś przedstawić ogólny zarys fabuły.

    Powiem ci szczerze, że im więcej słyszę o tej cywilizacji, tym mniej chcę się tam wybrać. Zwłaszcza z powodu ostatnich niepokojów politycznych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jakże to, Megi, przecie jest i fabuła i tłumaczenie, że trójka zainteresowanych szuka prawdziwego autora książki :p Ale rozumiem - jak przystało na filozoficzną duszę w całości pochłonął cię wątek archetypicznej równości i zdolności umysłów pod- i nadrzędnych w manifestowaniu własnego ja. Słusznie, absolutnie słusznie.

      Usuń
    2. Opowiedz mi coś więcej o tej planecie. Jak to się w ogóle stało, że dominują tam komputery?

      Usuń
    3. Jest kilka różnych wierzeń dotyczących tego, jak powstało tu elektroniczne życie - niektórzy uważają, że samorzutnie (jak na innych planetach z życiem biologicznym), niektórzy uważają za konieczną interwencję Wielkiego Elektronika... W każdym razie, z powodu wyjątkowo jałowych warunków na planecie, to właśnie od nich zaczęło się tutejsze życie w ogóle. Stworzenia biologiczne, w tym ludzie, nigdy nie były nadrzędne, trzeba było je sprowadzać, podobnie jak resztę surowców, z innych planet. Których podbój, jak nietrudno się domyślić, zaszedł tu w wyjątkowo ekspresowym tempie.
      To tak w szczegółach. Ale jak patrzy się na cywilizację Akarilian ogólnie, na ich miasta, struktury społeczne, edukację, relacje w rodzinie, to nie różnią się tak bardzo od nas. Nie ma powodu się ich obawiać ;) Co prawda zawsze czują się trochę nieswojo w kontakcie z inteligentną istotą biologiczną, ale już dawno przyjęli do wiadomości, że z punktu widzenia Wszechświata ich przypadek jest w mniejszości.

      Usuń
  2. Hmmm, powiedziałbym raczej, że umysł komputerowy jest zbyt twórczy żeby jego (s)twórca i/lub użytkownik się uporządkował.
    Hmmm, gdyby Akarilianie nie byli twórczy nie zastanawialiby się, czy w ogóle mogą być twórczy, tylko zaklasyfikowaliby to wydarzenie jako losową zmianę...no,tego... czegoś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "gdyby Akarilianie nie byli twórczy nie zastanawialiby się, czy w ogóle mogą być twórczy, tylko zaklasyfikowaliby to wydarzenie jako losową zmianę" Owszem :) I oni do ostatniej chwili nie byli w stanie (a przynajmniej nie wiedzieli) rozsądzić (ani każdy z nich jako jednostka, ani cała cywilizacja), czy jest to zmiana losowa (wynik defektu) czy właśnie zdolność kreowania, byli na tej granicy i nie wiedzieli, na której stronie już są, jakiego rodzaju jest ich umiejętność podejmowania decyzji.
      W sumie jak się zastanowić, to słusznie, bo i my tego obiektywnie nie stwierdzimy...

      A co do pierwszego - użytkownik z natury rzeczy nieuporządkowaną istotą jest!

      Usuń
    2. Ale zastanawiam się, czy samo to, że nie byli w stanie stwierdzić, po której są stronie nie świadczy o tym, że byli twórczy :) Co sprowadza się do pytania: czy trzeba mieć zdolność tworzenia, aby w ogóle zrozumieć, że istnieje zdolność tworzenia?
      BTW - skoro ewolucja działa to znaczy, że tworzenie czegoś nowego wynika z losowej zmiany (z dodatkiem warunków pozwalających okreslić, która zmiana jest krokiem w dobrą, a która w złą stronę).

      Usuń
    3. "Ale zastanawiam się, czy samo to, że nie byli w stanie stwierdzić, po której są stronie nie świadczy o tym, że byli twórczy :)" To dla ciebie, obserwatora, jest takie oczywiste, dla nich nie :) Że zdolność tworzenia istnieje ogólnie, że jest coś takiego, to zaobserwowali, ale nie umieli powiedzieć, czy to co sami umieją namalować/napisać/zaśpiewać, jest już kreacją, czy tylko czymś, co w jakiś sposób wynika ze znanych przez nich treści, jest jakąś (losową?) kombinacją wniosków, faktów.

      Usuń
  3. Czyżby już początek zawierał jakiś zwrot fabularny będący aż takim spoilerem, że zdradzenie go zepsułoby przyjemność? Muszę to przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahaaaaa ;) No przecież nie mogę ci zdradzić, co takiego znaleźli recenzenci (no dobra, dokładnie Dżaltako 504), że niemalże na mur beton wykluczyło to autorstwo Sabby R81. Nieeee, nie mogłabym X)

      Usuń
  4. Nawiasem mówiąc, zauważyłam zdjęcie koło działu "O mnie".

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie ciekawi te 81 w imieniu Sabby R81 (wybaczcie za bardzo lubię ta liczbę).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest bardzo błyskotliwe pytanie ;) Jak widać po imieniu jego pochodnego jest to numer pokolenia, jakby numer kolejnej, lepszej wersji. Krzyżówki, że tak powiem, wieloosobnikowe, rzadko się zdarzają, ale jeśli już, to wtedy tworzy się jakąś całkowicie nową nazwę i zaczyna naliczanie od początku, od 1.

      Usuń
    2. Ciekawe i jakże pouczające.

      Hmm zamówiłam tobie serię Błyka Przeczywitości w Nilbulańskim (jest 8 tomów). Bo Ziemskie jeszcze w fazie testów (Ziemianie mają tyyyle języków, ale szukałam sensownego chociaż po angielsku lecz na razie jest jakby ktoś przeleciał międzygalaktycznym odpowiednikiem google translate).

      Mój międzygalaktyczny internet jest coś słaby więc poczekasz parę dni (czyli 2 tyg). A ja jako fanka mogę podzielić się ciekawostkami :).

      Usuń
    3. Zamówiłaś? W nilbulańskim? Dziękuję! :D Międzygalaktyczny Google Translator niedobry, bardzo niedobry, dobrze, że znalazłaś mi tamtą wersję.
      Internet jak Internet, ale jeszcze przesyłka..! Chyba że przesyłka też Internetem. Że to wersja holograficzno-spinowo-materialna. Albo instrukcja dla drukarki 3D. Ciekawe tylko, czy mój modem to ogarnie. Znowu będę musiała do biblioteki w Gryfinie jechać, co by z normalnym Internetem się spotkać.
      Tak czy siak jeszcze raz dziękuję ;D

      Usuń
  6. nie przepadam za kryminałami, choć niektóre są warte uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że zatrzymałeś się na dłużej :) Nie martw się - będą nie tylko kryminały.

      Usuń