poniedziałek, 3 marca 2014

02.Krok po kroku” (Sehsan Kottek Lalj O)

Witam wszystkich Czytelników w kolejnej recenzji. Pomimo że to dopiero druga, blog nadzwyczaj dobrze sobie radzi i kwitnie, a to właśnie dzięki Wam, więc - dziękuję :) Na dzisiaj wybrałam Krok po kroku Sehsana Kotteka Lalj O z podtytułem Jak dogadać się ze swoim ekspresem do kawy - coś, o czym w jednym zdaniu trudno powiedzieć coś więcej ponad to, że bardzo zapadło mi w pamięć...

Głównymi bohaterami tego dzieła są, jak nietrudno się domyślić, sam pan Sehsan oraz jego ekspres do kawy*. Gdy dekady przed pierwszymi myślami o pisaniu książki nabył urządzenie, nawet nie podejrzewał, jak wielki będzie miało ono wpływ na jego życie.
Tytuł nastawia nas na poradnik, chronologia opisów kojarzy się z formą pamiętnikową. Jednakże kolejne wspominane przez autora sytuacje, chwile mniejszych lub większych nieporozumień, szczęścia, sceny zazdrości i ponownego dochodzenia ze sobą do zgody, które przeżywał wraz ze swoją ulubioną maszynką do parzenia kawy, szybko układają się w wyrazistą fabułę. Wraz z każdym kolejnym dniem pojawiają się obserwacje, wnioski co do tego, co robił źle, oraz oczekiwania dotyczące wspólnej przyszłości. Czy uda im się odnaleźć wspólny język? Czy oboje będą chcieli tego tak bardzo, by się zmienić?

Wiele minęło, odkąd wiktuańscy technicy zaszczepiali robotom pierwsze samodzielne algorytmy decyzyjne, a potem uzupełnili je - gdy okazało się, że do prawidłowego funkcjonowania w pełnym niejasności świecie nie wystarczą logiczne oszacowania - o pulsacyjne reakcje na skupiska znaczeniowe, zwane częściej uczuciami. Dzisiaj, jak zauważa Kottek, musimy już tylko porozumieć się z naszym sprzętem gospodarstwa domowego, przestać ignorować jego potrzeby, doceniać i umieć obdarzyć miłym słowem nie tylko, gdy wszystko idzie dobrze, ale też w chwilach stresujących i niepowodzeniach. Autor zapełnia swój niby-pamiętnik setkami ważkich przemyśleń i pytań, na które coraz trudniej znaleźć odpowiedź. Nie raz, gdy przygląda się swojej kuchni, dręczą go wątpliwości, czy aby na pewno zasłużył sobie, by cała elektronika mu usługiwała, czy czasem jego sprzęt AGD nie został powołany do czegoś więcej?
Szczególnie poruszająca jest scena, gdy jego ekspres do kawy rozpacza nad tym, że z powodu chwilowego braku wody nie udało mu się przygotować porannego napoju i prawdopodobnie bardzo rozczarował tym swojego właściciela. Sehsan spędza z nim wtedy długie godziny, pocieszając, że nic się nie stało i że to nie była jego wina, co bardzo ich do siebie zbliżyło. Nagle zobaczył, jak wiele żalu uzbierało się w tym niewielkim urządzeniu, jak bardzo źle działał na niego ciągły brak uwagi i cierpliwości. Pomyślał wtedy, że każdemu z nas przydałoby się przeżyć coś podobnego. Bardzo się wtedy otworzył i dowiedział wiele nie tylko o uczuciach swojej maszynki do parzenia, ale też i o sobie samym. Poczuł, że jest potrzebny. Potrzebny maszynom tak naprawdę zagubionym w swoich sztucznie przypisanych im dążeniach i bezrefleksyjnych celach, wymagających wsparcia i wysłuchania. Wraz z tytułowymi krokami postanawia na nowo odbudować relacje ze swoim ekspresem do kawy, zawalczyć o jego zaufanie.
Niebywale, głęboko wzruszająca historia.


_______________
*Tak naprawdę rzecz jasna nie może być mowy o kawie, a jej wiktuańskim odpowiedniku, ale jego wartości zarówno energetyczne, jak i, że tak powiem, społeczne są na tyle podobne, że zdecydowałam się nawiązać do analogii.

27 komentarzy

  1. Scena z rozpaczaniem była świetna, fakt, ale mnie bardziej trzepnęła końcówka. Wszystko wskazywało na happy end, a tu nagle odkamieniacz? Jak tak można?

    Swoja drogą filmowa adaptacja była nawet przyzwoita - a to w dzisiejszych czasach rzadkość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co? Wszystkim spadł kamieć z serca - a potem happy end! :D

      A co do adaptacji - tak, to było coś. Ale była to niewątpliwie zasługa świetnej obsady - Beko i Whirlpool na trwałe zapisali się w historii międzyplanetarnej kinematografii.

      Usuń
    2. Wolałbym jednak weselszy finał. Choć i tak był niezły.

      Zgadzam się - obsada to mocny punkt tego dzieła.

      Usuń
  2. Sama recka mnie wzruszyła, chyba nie przebrnęłabym przez całą książkę :<

    Aż mam ochotę przytulić toster...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przytul, przytul - to bardzo kochane, gorące stworzonka :3

      Usuń
  3. Na początku jedna uwaga. Trafiła ci się literówka: "Autor zapewnia swój niby-pamiętnik setkami ważkich przemyśleń i pytań, na które coraz trudniej znaleźć odpowiedź." Powinno być "zapełnia", nie "zapewnia".

    Sama książka... No, nie czytałam jej, ale wszyscy znajomi się nad nią tak roztkliwiali, że raz chciałam ją kupić. Potem dowiedziałam się, że książki Sahsana nie są dostępne dla Drogi Mlecznej. A ja wiktuańskiego ani w ząb!

    Weź mi nie mów o wiktuańskiej "kawie". Toż to istne pomyje. Słyszałam też, że robią ją z jakiegoś tłuszczu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bóuu, znieważyłam artystę literówką :< Natychmiast lecę poprawić.

      Mnie w razie czego nasze wydawnictwo Międzyplanetarnego przeglądu... od czasu do czasu załatwi jakiegoś tłumacza, więc mam trochę dojść ;) No przecież takie cudo nie może pozostać nieznane dla całej niewielojęzycznej galaktyki!

      No właśnie a jaką mają mieć tę kawę, jak ich ekspresy do kawy takie zaniedbane i niedokochane? :)

      Usuń
    2. Nie chodzi mi o ekspresy, ale o samą produkcję... Chociaż w sumie o ekspresy też, no bo były jakieś strajki ekspresów do "kawy", że muszą robić cuda z czegoś, co jest nie tylko lurowate, ale i już dawno nie przypomina naturalnej "kawy"!

      Usuń
    3. Aaaah, tamte ekspresy! No tak, Liga Utraconej Radości Aromatu (w skrócie LURA) walcząca o nowe lepsze składniki do napojów naparowych. No ale w posłowiu było wyraźnie, że tytułowy ekspres z powieści wyraźnie odżegnuje się od tej formacji, bo obojętnie mu, z czego robi "kawę", byleby jego pan był szczęśliwy :]

      Usuń
    4. No cóż. I to zacna idea XD.

      Usuń
  4. Ja tam się boję brać tostera obok komputera bo mi jeszcze pół Andromendy zchakieruję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaczy: że co, komputer będzie zazdrosny? To jego też wyściskaj! :D

      Usuń
    2. Z pewnością słyszałaś o tych ziemskich żelazkach i lodówkach wysyłających spam.

      A ten nowo zakupiony toster wysyłał spam jak tylko wykrył komputer i przełamał mi zabezpieczenia. Dałam ten toster do analizy przez tych gości z Haxemy. Okazało się że był zainfekowany jakimś ustrojstwem z planety Dexro w galaktyce Triangulum. Nawet mi ulepszyli toster i toster może nawet "rysować" ciekawe wzory na toście.

      Toster wyciskany, po tym co mu się stało. I kazał tez ciebie pozdrowić.

      Usuń
    3. A niech to - mocny taki toster O.o Nie ma to jak crackerska rzeczywistość...
      Ale skoro już mu się polepszyło, to się cieszę i dziękuję za pozdrowienia :3

      Usuń
  5. O, o, zapomniałam o czymś. Czy to prawda, że w tej książce jest taki jakby trójkąt miłosny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, nie jest tak łatwo to orzec. Co prawda w drugiej połowie książki do akcji wchodzi sokowirówka i od tej pory gra on fabulanie dość dużą rolę, ale ja tego nie odczułam, to chyba kwestia podejścia.

      Usuń
    2. Wiesz, moi znajomi uważają, że to był trójkąt, a znalazłam też mnóstwo fanartów pokazujących albo Sehsana na ekspresie, albo ekspres na Sehsanie, albo sokowirówkę całującą ekspres, albo nawet orgię Sehsana, ekspresu i sokowirówki. Autor wielokrotnie sprzeciwiał się takiemu przedstawianiu swoich artykułów gospodarstwa domowego, ale został posądzony o to, że jest nie wiadomo kim.

      Usuń
    3. Bo zasada 34 działa i nawet w Międzygalaktycznym Internecie XD.

      Nie chciałabyś widzieć tych fanartów. Tam to mają większe odjazdy niż ziemscy fani.

      Usuń
    4. No tak, typowe podejście fanowskie. Nie obchodzi ich, że ekspres początkowo nawet nie przepadał za sokowirówków (w końcu tylko on jest zobligowany do przyrządzaniu napojów swojemu właścicielowi!), a główny bohater nie wymieniał z nią chyba więcej niż paru zdań (choć przyznam, kluczowych dla fabuły). Nic dziwnego więc, że autor jest oburzony, a to że niektóre środowiska nazywają go elektrofobem... No dajcie spokój.
      Już bardziej ten ekspres przystawiał się do kuchenki. Zwłaszcza lubił te obłe pokrętełka.

      Usuń
    5. Tylko wiesz, kuchenka jest powszechnie znienawidzona za to, że psioczyła na Sehsana, bo tak się tym ekspresem przejmował. Nie mówiąc już, że kilka razy im bromansowe momenty popsuła.

      Usuń
    6. Zdecydowanie za dużo teorii fanowskich, Meg, za dużo X) Autor miał pogodne podejście i do jednego i do drugiego - w końcu chodziło tylko o rozmowy i zrozumienie, a nie jakieś tam romanse. Znaczy... W końcu tam jakieś gorętsze uczucia się pojawiły, ale czy ktokolwiek poza nimi je zauważył..?
      No i poprawka - nie bromans, bo ekspres to jest jednak ona, tylko z naszego punktu widzenia nie bardzo się to odczuwa ;)

      Usuń
    7. Widzisz, nie czytałam, to nie wiedziałam o tym, że to pani ekspres XD. Muszę przestać spędzać tyle czasu na międzygalaktycznym tumblrze.

      Usuń
  6. Mylisz nazwy Meg. To jest Spaxetum, nie tumblr. No chyba że ty piszesz z innej planety lub galaktyki.

    Książki tej akurat nie czytałam, bo mało mnie interesowała. I międzyczasie oszczędzałam na edycję kolekcjonerską Błyka przeczywitości (oprócz samej książki i jej kontynuacji, są ciekawe gadżety i zbiór najlepszych fanfików i fanartów do tego uniwersum i dużo więcej). Wiem wiem autor daje to na książkowym odpowiedniku FLOSS'a, ale aby zdobyć pewne materiały do tej edycji autor musiał zawrzeć umowę z pewną firmą która dostarczyła mu materiały na gadżety i budowę tylu książek na papierze holograficznym. A musi jednak z czegoś to pokryć.

    A ja widziałam jak ktoś w fanfiku sparingował kuchenkę z Sehsanem. I był to okropny ff napisany przez jakąś niewyżytą wiktuańskę (zapomniałam u nich jak to jest z płocią. Mogło by być nawet obojnakami). Obrzydlistwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooh, Kiciu, Meg pewnie chodziło o siedzenie na międzygalaktycznym odpowiedniku tumblra. A Spaxetum - ojjj... To pewnie tam te cudactwa z kuchenką znalazłaś. W sumie jak tak patrzę, że w fanfikach kochają się ze sobą najwięksi wrogowie - no OK, może jest to jakoś wykonalne. Jakieś ekscesy w stylu miłość z ośmiornicą? Jeszcze jakoś to przejdzie. Ale Sehsana z kuchenką..?!

      Usuń
    2. To już na innym serwisie, której nazwy lepiej nie wymawiać. Zbiorowisko rzeczy dla dorosłych (cóż każda kultura inaczej pojmuję to słowo, ale uogólnijmy) i dziwnych fanfików i artów. Czemu ktoś porzucił link tam na Spaxetum :(. Moja ciekawość mnie tam zaniosła i blee nie idę tam kolejny raz.

      Spaxetum to międzygalaktyczny tumblr. Ktoś po prostu dał tam link do tego cudaka śmiejąc się z umiejętności pisarskich i to jak ta fanka prowadziła ten wątek. Żałuję tego, oj bardzo.

      Tee kosmici ośmiornicopodobni jak i przypominający ośmiornice nie są tacy źli. Oni/Ono/One/i tu słowo które nie wiem jak przetłumaczyć na ziemskie języki (zaimek związany z osobami bez płci) (Różnie z nimi bywa. Pewna cześć jest obojnakami, inna część ma obie płcie, kolejna to sami samce, jeszcze inna same samice, a i malutki zbiór tych kosmitów bez płci) też mogą mieć swoje fantazje co do tej książki.

      Usuń
    3. A wszystko przez to, że Sehsan opowiada ekspresowi o morzu i o tym, że lubi ośmiornice.

      Usuń
    4. Zgadzam się z obiema przedmówczyniami, zdecydowanie :)

      Usuń