poniedziałek, 8 grudnia 2014

42.Życie i twórczość Nikolasa Waazona” (Estra Pagani)

Posiadacze nazwiska rodowego Waazon słyną z nieprzeciętnych charakterystyk i pamiętnych biografii. Mieszkający w położonej na południu łotewskiej wsi Nikolas Waazon, brat niesamowitego Kolonasa Waazona, całkowicie wpisywał się w tę regułę. Tak jak wspomniany Kolonas zapisał się w historii jako legendarny łotewski komandos, któremu w całej jego karierze, spadochron nigdy jeszcze się nie otwarł, tak też Nikolas jest znany jako kompozytor, który w całej swojej karierze nie skomponował ani jednego utworu. Ta drobna niedogodność nie stanęła jednak na przeszkodzie jego krytykom oraz bardzo licznym fanom, którzy docenili subtelność i wyszukanie dziesiątków sonetów, oper i baletów, które by stworzył. Jego symfonie cechowałyby się starodawną elegancją, a jednocześnie ich nastrój z wyjątkową lekkością docierałby do każdego słuchacza, przed którym otwierałaby się głębie emocjonalnych przeżyć i niuanse dekadenckich wzruszeń. Jako jeden z najbardziej utalentowanych autorów nawiązałby do mistrzów renesansu i romantyzmu, wzbogacając brzmienia klasycznych stylów muzycznych, a wielu z nim nadając całkiem nowy kierunek. W jego bogatym dorobku, który by miał, gdyby poświęcił mu życie, nie brak byłoby dzieł wybitnych i bliskich każdemu miłośnikowi muzyki klasycznej. Nic zatem dziwnego, że Nikolas Waazon stał się wzorem dla wielu obiecujących kompozytorów, którzy również zdecydowali się wnieść swój wkład do tej wzniosłej dziedziny sztuki, nic nie robiąc.

Estra Pagani był zafascynowany osobą Nikolasa. Jeszcze zanim wyruszył w kosmos z zamiarem popularyzacji jego działalności, zyskał miano jedynego recenzenta i analizatora tej nadzwyczajnej sztuki. Z każdej strony książki przebija pasja i zaangażowanie, z jakimi Pagani prześwietlał kolejne tendencje, znaczenia i szczegóły w budzących zachwyt melodiach, które jego idol mógłby mieć na myśli, gdyby cokolwiek skomponował. Niezrażony tym, iż notatki biograficznych sugerują, że sam zainteresowany najprawdopodobniej nie odróżniał fletu od wiolonczeli, Pagani wykonał tytaniczną pracę, zbierając i porządkując dzieła, które powstałyby w poszczególnych okresach życia i rozwoju artysty. Cierpliwie odsłania przed nami ukryte w nich niekończące się metafory, wśród których nie brakowałoby odniesień zarówno do prywatnych wzlotów i upadków Waazona i jego dzieciństwa, jak i lokalnej kultury, dążeń patriotycznych, mniejszości narodowych i stanu duchowego całego świata. Liczne cytaty fragmentów paryturowych podkreślają zręczność i wyczucie, jakie wyrażałby Nikolas w swoich rękopisach. Jednakże na tych przykładach Pagani tłumaczy nam, oprócz swego podziwu, także swoje uwagi i wątpliwości co do prawidłowości wybranych tonacji, od których Waazon by zaczynał, a które poprawiałby wraz z nabywaniem wieku i doświadczenia.
Nie jeden znawca sztuki zaczął swoją przygodę w ziemską klasyką właśnie od Życie i twórczość Nikolasa Waazona, ucząc się na jej podstawie muzycznej wrażliwości i krytycyzmu, a często znajdując w takim rodzaju komponowania swoje miejsce. Co prawda wielu z nich nie przekonuje kompozytor, który nie komponuje, i często odnosiło się do analiz Paganiego ze sceptycyzmem. Wielu komentatorów niższych lotów chciałoby po prostu usłyszeć opisywane utwory „na własne uszy” i tak ocenić ich jakość, tak też nie godzą się przyjmować zdolności muzycznych Waazona jako fakt. Aczkolwiek szerokie grono jego fanów, a także liczne rasy, w szczególności te, dla których prawdopodobieństwo i czas były sprawami względnymi, niezmiennie przyznaje mu rację, twierdząc, iż w istocie Nikolas takie dzieła mógłby stworzyć, gdyby tylko to zrobił.
Warto dać się poprowadzić temu najbardziej spostrzegawczemu z interpretatorów i pozwolić sobie przybliżyć nieobjawiony talent łotewskiego muzyka. Podobnie jak przybliżył tę postać wielu już obcym cywilizacjom, które bez jego charyzmy i poświęcenia pewnie nigdy nie dowiedziałyby się, że Nikolas Waazon nic nie napisał.

8 komentarzy

  1. Trudno mi oceniać tę książkę. Głównie dlatego, że - jak wspomniałaś - nie można usłyszeć na własne uszy utworów Nikolasa Waazona. Swoja drogą, trochę żal, że Nikolas Waazon żyje w cieniu brata.

    No i nie mogę przeboleć tego, że napisałaś "haryzma".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widocznie jedynie najwyższych lotów znawcy są w stanie docenić jej wartość :) Rzeczywiście, zwłaszcza w tym kontekście osiągnięcia Kolonasa wydają się o wiele bardziej... namacalne. Jednak wszystko zależy od tego, jak na to patrzeć.

      O-oj, jak tak się przyjrzałam, to jest tu i parę innych rzeczy, które ciężko przeboleć. Ten pośpiech... A haryzma tak wyniośle wygląda z samym h...

      Usuń
  2. Plotka głosi, że początkowo bracia mieli iść odwrotnymi drogami - to Kolonas miał być muzykiem, a Nikolas komandosem. To prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, niektórzy z fanów z ras mających inną wizję na prawa prawdopodobieństwa, znają taką wersję wydarzeń, w której to Nikolas jest komandosem, a Kolonas komponuje. Problem jednak w tym, że w ten sposób jeden stał się po prostu zwyczajnym muzykiem piszącym dzieła, a drugi - zawsze poprawnie lądującym komandosem, efektem czego każdy z nich uniknął sławy i splendoru :<

      Usuń
  3. W każdym z nas drzemie ukryty kompozytor, taki Nikolas Waazon :)
    Jestem fanem tego autora. Znaczy mógłbym być, gdybym kiedyś coś przeczytał. Mógłbym też napisać tutaj genialny komentarz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, i każdy powinien natrafić na swojego Estrę Paganiego, który ten talent odkryje, prawda? :)
      Tak, to mógłby być genialny komentarz, który wyniósłby pod niebiosa muzykę Waazona, którą tamten by stworzył, gdyby ją stworzył. I który to komentarz ja z pewnością bym doceniła i pochwaliła :]

      Usuń
  4. Co prawda wielu z nich nie przekonuje kompozytor, który nie komponuje, i często odnosiło się do analiz Paganiego ze sceptycyzmem.
    Zawsze znajdzie się kilku niedowiarków, którzy jak nie zobaczą lub nie usłyszą, to docenić nie potrafią. A przecież Pagani, tak pięknie i obrazowo opisał prawdopodobną twórczość Waazona, że nie sposób się nią nie zachwycić i nie zostać fanem Nikolasa.

    Na recenzje dzieł poświęconych innym członkom rodu Waazon (o ile takowe powstały), również można liczyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie z takimi niedowiarkami jest całkiem spory problem, bo jakimś sposobem mają duży posłuch. Przez tę ich dziwaczną dociekliwość i dziecinne zachcianki (nie wystarczy sama świadomość tej sztuki? musi ona jeszcze istnieć?) twórczość Nikolasa Waazona jest ciągle skreślana i wykluczana do wyższych sfer, a rozwój kulturalny Wszechświata stoi w miejscu :/

      Redakcja zastanawia się właśnie, czy nie wziąć pod lupę innych historii Waazonów, pióra co prawda nie Paganiego, ale równie cenionego po naszej stronie Drogi Mlecznej Onja Huo Skawiskiego (ponoć jego przodkowie pochodzili z Ziemi, więc czasami tutaj zagląda). Nie są to dzieła tak wybitne i genialnie zarysowane biograficznie, ale ponoć takie Jak Wogulas uczył się korzystać z trampoliny, Wielkie kulinaria Melonasa Waazona czy 243 rzeczy, których nie wiedziałeś o Waazonach wspaniale się czyta i od razu chce się sięgać po więcej.

      Usuń