poniedziałek, 12 stycznia 2015

47.Człowiek, Który Wyłączał” (Walwanitr Oni Krupsjiktonwilha)

Trudno powiedzieć, kim tak dokładnie był Niejwih Loargit i po co robił to, co robił. Poszukiwacz przygód? Pogromca zła? A może zwykły elektryk, który lubi swoją pracę? Pewne jest natomiast to, że Dżinoni, podobnie jak wielu innych, nigdy nie dowiedziałby się o jego istnieniu, gdyby nie potrzebował jego pomocy. O wszystkim zadecydowała chwila nieuwagi podczas prac w ogródku i zwarcie, które zmieniło niepozorny przycinak do trawy w siejącą postrach maszynę, pragnącą rozszarpać swojego właściciela. Dżinoni nigdy nie zapomni jak z nieba nagle spadł statek kosmiczny, z jego wnętrza wybiegła obca istota i w ostatniej chwili po prostu... wyłączyła kosiarkę. Uratowanego zafascynowała niezwykła misja Niejwiha i wtedy właśnie obiecał sobie i jemu, że będzie towarzyszył mu w nierównych zmaganiach z szalonymi urządzeniami, które ktoś musi wyłączyć, powstrzymując je przed zniszczeniem świata.
Podróżnik bardzo chętnie przystał na propozycję i tak zyskał towarzysza, pomocnika, a także obserwatora i swego rodzaju ucznia. To właśnie z perspektywy Dżinoniego podziwiamy budowę pozbawionego automatyki (a jakże!) maleńkiego statku, niesionego wiatrem słonecznym, który jest jednakże na tyle duży, żeby pomieścić pokaźną bibliotekę wszelakich instrukcji obsługi i encyklopedii elektroniczno-informatycznych. Z czasem poznajemy również historię tytułowego bohatera, który z każdym dniem coraz bardziej się otwiera i coraz więcej ma ochotę wyjaśniać. Ale najważniejsze są oczywiście niezwykłe przygody tajemniczego Człowieka, Który Wyłączał. Wciąż nowe urządzenia i wciąż nowe światy, do których kieruje go magiczny Kompas Zakłóceniowy - od małych złośliwych inteligentnych igieł przez sztuczne drzewa po zarządzające całymi planetami samodzielne komputery. A jednak ich postępowanie zawsze wygląda tak samo - Niejwih Loargit wyłącza maszynę i prawie bez wyjaśnień znika znów w swoim pojeździe i nie dalej jak za minutę znów prowadzi ich do kolejnego celu. Czy jednak nigdy się to nie zmieni? Niestety - wszystko zmieni się, gdy jeden z wyłączonych, nadzwyczaj inteligentnych komputerów postanowi się zemścić, a role odwrócą się. Dobrze, że Dżinoni przy tym będzie, bo pomoc jeszcze nigdy nie była Niejwihowi tak potrzebna...

Krupsjiktonwilha bardzo lubi wymyślać nietuzinkowe postacie, tak też uznał, że wizja człowieka, którego życiowym powołaniem jest unieszkodliwianie niebezpiecznych automatów, może zainteresować. Zwróciło uwagę, że wielu z jego znajomych przytrafiła się historia, gdy mieli problem z jakimś urządzeniem i wtem ktoś, ku ich radości, wyłączył je - potem długo darzyli ją wdzięcznością i wiązali miłe wspomnienia. A gdyby autorem wszystkich tych dokonań była zawsze ta sama osoba? Pisarza niebywale zaintrygowała taka wizja i, zdaje się, cała książka jest odpowiedzią na jego własne pytania. Jak wyglądałoby życie takiej postaci? Dlaczego właśnie wyłączanie różnych rzeczy uważałby za najlepszą dla siebie formę naprawiania świata? Co byłoby motorem napędowym jego działań, myślą nadającą sens tym bezinteresownym działaniom? I, najważniejsze, co musiałoby się wydarzyć w jego przeszłości, żeby pchnąć jego życie właśnie w tę stronę? Książka jest jednak nie odpowiedzią, a poszukiwaniem odpowiedzi właśnie - pomiędzy kolejnymi starciami z nieokiełznanymi maszynami dostajemy wskazówki i półsłówka, w dodatku często niebezpośrednio - w zachowaniu Niejwiha, jego obawach i reakcjach na niektóre zjawiska i ludzi. Kim dla niego są? Za kogo uważa siebie? Ciężko pojąć jego przeżycia emocjonalne, gdy ratuje rodzinę przed wciągnięciem do sokowirówki czy całe miasto przed wyposażonym w miażdżące pole magnetyczne pociągiem, jednak zdaje się to nie być ani duma, ani ambicja.
Druga część, gwałtownie zmieniająca opowieść, nie dostarcza rozwiązań, a jeszcze komplikuje sprawę. Niejwih Loargit okazuje się być kimś o wiele więcej niż tylko amatorem, który nienawidzi maszyn i przed którymi stara się uciec. Nawet wierzący w niego Dżinoni nie spodziewa się, że mógłby być w stanie zmierzyć się ze wściekłą sztuczną inteligencją jak równy z równym i być w posiadaniu wiedzy, która jeśli chce, pozwoli mu zmanipulować i przechytrzyć genialny automat, co może doprowadzić do odmiany losu i świata ludzi, i maszyn. Jak to możliwe? Im bliżej końca, tym bardziej daje się nam we znaki Wielka Tajemnica wyjaśniająca ideę pogoni za popsutym sprzętem, jednak do końca pozostaje ona odgadniona jedynie połowicznie.
Całkowicie nieprawdopodobna (i z każdą chwilą jeszcze nieprawdopodobniejsza) książka, która ani na chwilę nie przestaje ciekawić.

10 komentarzy

  1. Ponoć pierwotny tytuł miał brzmieć "Odwrotny MacGyver w kosmosie", słyszałaś o tym? Ech, te prawa autorskie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah, Newrecjanie i to ich nieprzetłumaczalne podejście do słowa odwrotność :) Ale chyba nie MacGyver - on nie jest w kosmosie zbyt znany. Może to Anwol Jeha Ommagha (aka Jan Kaszanka) zrobił takie uproszczenie dla Ziemian? W jakim czasopiśmie to widziałeś? Chętnie poznam "konkurencję", która również tu dociera :)

      Usuń
    2. Czasopismo to nieistniejące już "Pięści poety". Niestety, redaktor naczelny zwiał na kraniec galaktyki ze zdefraudowanymi pieniędzmi wydawnictwa :-)

      Usuń
    3. A faktycznie, coś takiego było, że Ommagha pojawiał się w pewnym wydawnictwie, które się posypało. Oficjalna wersja jest faktycznie taka, że coś ktoś komuś zdefraudował, chodzą też jednak pogłoski, że ktoś kogoś potraktował pięściami...

      Usuń
  2. Ta książka jest wspaniała. Uwielbiam sposób w jaki zarysowują się relacje między Niejwihem i Dżinonim. Z każdą przeżytą razem przygodą stają się sobie coraz bliżsi, Niejwih traktuję Dżinoniego jak młodszego braciszka i to jest takie słodkie...

    A ostatni rozdział pozostaje świetnym zwieńczeniem ich przyjaźni. Ta mowa Niejwiha: "Myślałem, że moja krucjata skaże mnie na samotność. Ale każdy rycerz potrzebuje giermka, a mnie trafił się najlepszy." Aż się rozpłakałam.

    Podoba mi się też to, że Niejwih ma kodeks honorowy.

    A wiesz, że ma być sequel?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, ty wszędzie dostrzeżesz braterskie relacje ;D Zwłaszcza że tutaj nie było tego tak mało...

      Sequel? To mogłoby być niezłe - całkiem nowe spojrzenie na nowo odkrytą tajemnicę Niejwiha. Podoba mi się taka opcja :)

      Usuń
    2. Podobno ma się pojawić jakaś siostra Dżinoniego. W ogóle będzie jakiś wątek z Dżinionim i jego rodziną, która nie aprobuje jego nowego życia.

      Usuń
    3. No oczywiście, przecież zadowolenie się tajemnicą otworzoną w pierwszej części, to byłoby dla Walwanitra za mało :D Wprowadzenie konfliktu rodzinnego miałoby spory sens. Nigdy dotąd Dżinoni nie wspominał o tym, jak wyglądały jego relacje na rodzimej planecie, Newrecji, mało który czytelnik się nad tym zapewne zastanawiał (ja też nie), a tymczasem... W wykonaniu Walwanitra nawet wątki familijne mogą być czymś zupełnie niezrównanym! Ciekawe, czy załapie się na recenzję u nas?

      Usuń
    4. A znasz któreś z jego wcześniejszych prac? Bo podobno sequel ma być też takim crossoverem "Człowieka, Który Wyłączał" z "Rycerzami Srebrnego Śrubokrętu".

      Jeśli nie wiesz o czym są "Rycerze Srebrnego Śrubokrętu", to ta książka opowiada o tajnym bractwie, które zajmuje się zachowaniem równowagi pomiędzy maszynami i ludźmi. Podobno ich doradcą jest nawet jakieś perpetuum mobile, które nie może zostać wyłączone.

      I właśnie w sequelu "Człowieka..." będzie coś z tym perpetuum mobile, że ono zacznie się psuć i zagrażać całej planecie i wtedy pojawi się Niejwih żeby je wyłączyć i Rycerze będą chcieli mu przeszkodzić.

      Tak przynajmniej słyszałam.

      Usuń
    5. Mam teraz na tapecie tyle tytułów, że nie z każdym autorem jestem na bieżąco (choć chciałabym być ;) ). Zaraz, Rycerze Srebrnego Śrubokrętu... Tamto z Farlikiem Izonem, który ma moc rozmawiania z dzikimi komputerami i broni ich przed ludźmi, nie? Ano, znam, choć nie aż tak dobre :) Ale perpetuum mobile lubię, choć nie przyznaje się do współpracy z bractwem.

      To ładny byłby taki crossover! Wszak główni bohaterowie obu historii mają sprzeczne interesy - to aż samo się prosi o zderzenie. Ciekawe, czy Walwanitr to planował?

      Usuń