poniedziałek, 19 maja 2014

13.Zobaczyć deszcz” (Onga Falta 23 G)

Tym razem dość długo nie miałam pomysłu, co tym razem dla Was opisać, dopóki nie wyjrzałam przez okno. Pada. Stary dobry ziemski deszcz...

Trwa właśnie Sylwester rozpoczynający rok 2998, gdy dwustuletnią* mieszkankę Księżyca, Jawidgę Ri Kamnię zaczynają nachodzić nostalgiczne przemyślenia na temat świata Powierzchni, którą akurat tej nocy, jak co osiemnaście dni, ma okazję podziwiać na nieboskłonie. Pomimo że urodziła się i spędziła pierwsze lata życia na planecie, wkrótce cała jej rodzina wyprowadziła się stamtąd, przez co bardziej znała to miejsce z barwnych czasopism niż własnych wspomnień. Zdawała sobie sprawę ze zdumiewających różnic rozwojowych, skutkach kilku wieków wytężonej pracy nad przystosowaniem suchej skałki do zamieszkania, które zepchnęły Powierzchnię do rangi pełnej bałaganu i niewygód wioski. Często rozmyślała o zaletach pobytu tutaj, o ruchomych podjazdach i pomocnych robojednostkach, dzięki którym starość prawie jej nie doskwierała. Tego wieczora postanowiła jednak poznać bliżej świat, w którym tak naprawdę nigdy nie była, pełen miast zbudowanych z własnej historii i niehodowanej fauny i flory. Czekała tam na nią jedna z ostatnich krewnych, kuzynka, która już niedługo miała ją oprowadzić i przedstawić oczywistości, o których Jawidga nawet nie śniła. Jednym z pierwszych jej życzeń po dotarciu na miejsce jest zobaczyć deszcz...

Tym co wyróżniło dość krótkie opowiadanie Ongi od innych, kierowanych do seniorów anty-planetarnych tekstów propagandowych, dało mu rozgłos i zainteresowanie krytyków, był efekt - odwrotny do zamierzonego. Polityka zarządzania ludnością Księżyca i Powierzchni dążyła do uporządkowania ludzi według wieku, wyrobienia w nich przeświadczenia, że tylko jedno konkretne miejsce z tych dwóch jest w stanie zapewnić im wygodę, rozrywkę, karierę i wszystko, czego tylko mogliby potrzebować. Gdy tylko oparty na sztucznej inteligencji przemysł księżycowy uniezależnił się całkowicie od wsparcia planety, rozpoczęły się liczne kampanie oraz druk artykułów przedstawiających rozwinięty technologicznie monotonny Księżyc jako idealne miejsce na spędzenie spokojnej i bezpiecznej emerytury, natomiast Markuril na dole - jako środowisko przeznaczone dla nauki, pracy i rozrywki. Pojawiająca się w tamtym czasie literatura, jeśli tylko adresowana była do określonej grupy wiekowej, niemal zawsze zawierała sugestię, wartościowanie - w książeczkach dla dzieci "górny" świat był ukazywany jako ponury i groźny, w prasie dla dojrzałych pań - jako szczyt nudy, a dopiero w magazynach dla istot w wieku podeszłym - jako jedyna na świecie ostoja spokoju. System ten oparty był na wiedzy o potrzebach i oczekiwaniach Markurilian i po jego udanym wdrożeniu szybko zanotowano ogólną poprawę zdrowia i przedłużenie życia wszystkich mieszkańców.
Falta 23 G, pomimo że napisał Zobaczyć deszcz z najszczerszym zamiarem dalszego zachęcania do trzymania się schematu, popełnił wiele błędów, które przesądziły o opacznym odbiorze dzieła i które do dziś nauczeni już doświadczeniem nauczyciele wykorzystują do kształcenia młodych marketingowców. Przede wszystkim Falta sam był wtedy dopiero początkującym promotorem i nie potrafił jeszcze wyzbyć się obiektywizmu. W jego wizji oba światy są jednakowo wartościowe, z czego, co gorsza, główna bohaterka zdaje sobie sprawę. Pomimo wielkiego szacunku dla swojego księżycowego domu, sprawia wrażenie nieco zmęczonej prostym minimalizmem, wyspecjalizowaniem i profesjonalizmem, który okrawa świat ze wszystkiego co jest choć odrobinę zbędne. Pomimo że prędko odkryła, że niespodzianki na Powierzchni nie zawsze były miłe - jak wszechobecny brud, korki na drogach i brak sympatii nieznajomych - to wrodzony entuzjazm pozwala jej na przyjmowanie ich z dziecinną ciekawością i zaufaniem. Sama Jawidga, co było nie mniejszą nowością, również nie została wyposażona w same zalety - jej niedomyślność i, często, zwykła naiwność wprowadzają mnóstwo okazji do uśmiechu i sprawiają, że zarówno na rzeczywistość księżycową, jak i planetarną patrzymy z przymrużeniem oka. Księżycanka do samego końca nie mogła się przyzwyczaić, że otaczające ją drzewa nie są pomysłową dekoracją, co było widać w każdej jej wypowiedzi na ich temat. Nie mieścił jej się w głowie naturalny stan rzeczy na planecie, według którego zaniedbana ziemia sama zarasta trawą, a w nieużywanych zbiornikach wodnych lęgną się owady. Bardzo długo męczyła się też z rozróżnianiem, które cechy należą do którego zwierzęcia - na dobre weszło już do użytku dziennego lekceważące powiedzenie, które moglibyśmy tłumaczyć jak Daj się rybce wybiegać, mające dać rozmówcy do zrozumienia, że nie ma pojęcia, o czym mówi. Najbardziej charakterystyczne jest jednak zdziwienie, którym Jawidga reaguje na informację, że ten słynny "samoczynny" deszcz nie pada o konkretnej godzinie, co ustalony czas - że trzeba na niego najzwyczajniej w świecie cierpliwie poczekać.
Jedno niepozorne opowiadanie nakręciło wielką, samonapędzającą się rewolucję, która, na szczęście dla autora, rozwijała się zbyt powoli, żeby mógł on dożyć odnalezienia jej przyczyny. Ku niepokojowi rządu ludzie nagle odkryli w sobie ciekawość, zapragnęli zwiedzać i porównywać miejsca, które nie były dla nich przeznaczone, uczyć się i zastanawiać. W międzyczasie Onga Falta 23 G napisał jeszcze parę krótkich opowiadań (jak choćby Zgubiony szalik i Całkiem niepodobna osoba) w celu dalszej popularyzacji podziału wiekowego, jednak ponieważ z czasem nauczył się, jak powinien to robić, żadne nie miało takiego przyjęcia wśród czytelników i nie doczekało się tak wielu analiz wśród znawców.
Dla nas będzie to "tylko" zabawna historyjka o babci, która postanowiła pierwszy raz w życiu opuścić ciepły dom. Niezależnie jednak od rasy (i miejsca zamieszkania, bo w końcu my mieszkamy akurat na planecie) niezmiennie zaraża ona chęcią poznania, otwartością i potrzebą zastanowienia się nad tym, co oczywiste. Warto przeczytać.


_______________
*Czas obiegu planety centralnej, Markurila, jest bardzo zbliżony do ziemskiego, podobnie długość życia mieszkańców jego i jego księżyca.

6 komentarzy

  1. Naiwność bohaterki momentami bywała irytująca, ale po pewnym czasie uznałem, że w tym szaleństwie jest metoda - dzięki temu łatwiej wrzucić wyjaśnienie jakiejś kwestii pod pozorem tłumaczenia, i jest to nienachalne. Fajny patent :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, ładne i szczere tłumaczenia na temat świata Markurila są kolejną rzeczą, za którą dostało się Ondze :p Na szczęście nie są to jakieś niekończące się wykłady - raczej krótkie ciekawe spostrzeżenia na temat różnych spraw, kłopotach i zjawiskach z nimi związanych... Inaczej moglibyśmy się zanudzić na śmierć, a tak i ja je uwielbiam ;)

      Usuń
  2. Mnie się bardzo podobało to podejście bardzo podobne do podejścia Ziemian, a mianowicie to, że Jawidga ma silne postanowienie, że przed śmiercią chciałaby jeszcze coś zobaczyć. Jest to jedna z tych bardzo energicznych staruszek, które tryskają większym wigorem niż osobniki o połowę od nich młodszy. W sumie nawet jeden młodzieniec ma problemy z dogonieniem jej, mimo że startował w maratonie!

    I to jest piękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, to bardzo wesoła, energiczna osoba :) Zwłaszcza wśród ostrożnych, układnych, twardo stąpających po ziemi mieszkańców Powierzchni się ona wyróżnia. Ma w sobie to coś, że choć ich niekiedy martwi i śmieszy, to jednak błyskawicznie zdobywa sympatię. To również jest ważne - nie tylko nowe miejsca, ale przede wszystkim nowi mieszkańcy tych miejsc, nowe spotkania i nowe zdziwienia wzajemną wiedzą i niewiedzą. Aha, to jest piękne :)

      Usuń
  3. Przypomina mi to "Tajemnicę" Epi Potrika. Ale jakim cudem ludzie tak szybko dali się tak wtłoczyć w sztywne ramy a potem nagle przekonać, że te ramy nie mają sensu? To nieludzkie :) A może byli już tacy, którym "coś" w tym porządku nie pasowało, tylko bez siły przebicia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E-e, to nie tak. Może ciężko w to uwierzyć, ale czasami trafiają się też uczciwi, szczerze troskliwi o swoich podwładnych rządzący :) Ci odkryli, że na Księżycu żyłoby się najlepiej starszym, a na planecie - całej reszcie, przeważnie pracującej i uczącej się. Jedni mieli spokój i sterylne zdrowie, drudzy - bogactwo zawodów i możliwości korzystania z życia, ale nikt niczego nikomu nie zabraniał. To była jakgdyby bardzo mocna sugestia, tak samo jak na Ziemi z... ustępywaniem starszym miejsca na przykład. Też nikt cię nie zmusza, ale uważasz, że tak będzie lepiej, zdrowiej. I to działało, tylko że okazało się... że to nie jest najważniejsze, że ciekawość świata jest równie ważna i to niezależnie od naszego wieku :)

      Usuń